Wszyscy w Markach się już przyzwyczaili, że szkoła michalitów w każdą sobotę jest pełna. I w środku i na boisku. Tym razem, poza uczniami, podjeżdżają samochody jacyś ludzie wyciągają anteny i rozkładają obok samochodów. Inni podchodzą i mówią niby w języku polskim, ale nie dla wszystkich zrozumiale. Impedancja, SWR, tłumienie, modulacje. Mówią o tym z taką pasją, że nawet ci, którzy niewiele rozumieją słuchają z otwartymi ustami. Pasja zaraża.
23 lutego z boiska katolickich szkól w Markach wyleciała sonda z nadajnikami radiowymi. Z budynku i do budynku ciągle wchodzi i wychodzi Ksawery SO5OSP. Na żywo puszcza relację na Facebooka. Na dole, w warsztacie uczniowie montują sondę. Antena i nadajnik SSTV zostały dopięte na ostatni guzik do czwartku wieczorem. Tym razem nie na pająku, ale na płytce. Zaprojektował i zlutował Maciek SP5NKF uczeń ósmej klasy. Sebastian wraz z Błażejem, uczniowie pierwszej klasy liceum (przygotowują się do egzaminu krótkofalarskiego pod koniec kwietnia) montują wszystko w kapsule. Błażej z Sebastianem opracowali system osłony kamery z podgrzewaniem baterii.
Na boisku Bartek SP5WIB (pierwsza klasa liceum) pompuje z uczniami i przedstawicielami gości balon. Dwie butle leżą obok. Jedna się kończy. Podpinają reduktor do drugiej butli. Bartek zarządza, że pompowanie do uciągu 900g. Cały ładunek waży niespełna 600g.
Ksawery SO5OSP pracowicie komentuje i filmuje. W pewnym momencie pojawia się Rysiek SQ9MDD i nagrywa drugą relację. Na boisku szkół Marcin SP5QWE wraz z synem składają drona – będzie relacja z powietrza.
Krzysiek SQ5NWI wraz z młodymi przedstawicielami klubu SP5YAM, w tym własnymi dziećmi, sprawdza przeprogramowane sondy RS41. To dzięki nim możemy bardzo dokładnie określić położenie naszej sondy.
Kiedy wszystko zostało sprawdzone wynosimy cały majdan na boisko. Wiążemy element do elementu. Równocześnie pompowany jest balon.
Jeszcze raz sprawdzamy każdy element. Wszystko działa. Zakładamy górną część pokrywy ładunku (przypomina Sputnik – pierwszego sztucznego satelitę ziemi). Odliczanie i sonda poszła w górę. Chwila niepewności czy sznurek gdzieś nie zaczepi i ulga. Poszła.
Teraz czas na nasłuchy. Wszędzie wokół słychać dźwięki SSTV oraz RTTY. Mieszają się z zapachem grillowanego mięsa. Pasjonaci przy swoich radiach nie czują zapachów. Słyszą tylko dźwięki. Obrazki SSTV (a jest ich sporo) ładują się na ekranach komputerów, a na mapach przesuwa się balon. Nabiera wysokości i prędkości.
Sonda wzniosła się na wysokość 26 636 metrów i pokonała dystans 316 km. Przez cały czas dobrze się sprawował nadajnik SSTV i przesyłał nie tylko zdjęcia, ale i specjalną audycję. Test nowej anteny wypadł bardzo dobrze. Lot trwał ponad 3 godziny.
Po wylądowaniu dzięki pomocy Adriana SQ5AM po sondę pojechał Jarek SQ9NFI. Szybko odnalazł ładunek, ale okazało się że są to tylko sondy RS41. Sznurek się urwał i reszta opadła gdzie indziej albo poszybowała dalej. W kapsule zamieściliśmy kartkę dla znalazcy i czekamy. Może kiedyś odzyskamy resztę.
Relacja Ksawerego SO5OSP
Film z drona Marcina SP5QWE
Kolega Adrian SQ5AM prezentuje odbiór sygnałów RTTY i SSTV
Kolega SP5LXT pokazuje jak odbierać dane z sondy